sobota, 25 stycznia 2014

Czy Bóg jest wszechmogący?

Zwykło się mówić, tu, u nas, ze Bóg jest wszechmogący. I dziwią się ludzie i poddają w wątpliwość jego istnienie widząc kataklizmy, ból innych, czy przeżywając własne, nie do zniesienia cierpienia. Nic dziwnego. Doprawdy trudno jest rodzicowi, który stracił ukochane dziecko, uwierzyć w istnienie Dobrego Boga. Ale On jest dobrem po prostu. I miłością.  I jest wszechmocny tam wszędzie, gdzie jedynie jest dobro i miłość. A nasza Ziemia nie jest takim miejscem. Bo u nas więcej chyba nawet zła i nienawiści. Więc jest ten nasz najbliższy świat areną, na której dobro toczy walkę ze złem, a miłość z nienawiścią. To nasze dobro i nasze zło. I jedno i drugie pochodzi od nas. I nie jest to równa walka, bo zło sięgać może po wszelkie metody, po kłamstwo, zdradę, manipulację, zniewagę, a nawet śmierć, zaś dobro tylko prawdą i miłością może wojować. I będzie ten nasz Bóg, a ich Allach, czy tamtych jeszcze Jahwe Bogiem wszechmogącym wtedy, kiedy my wyrzucimy z siebie całe zło. Całe, od chęci zabicia wroga ze znienawidzonego plemienia, poprzez nienawiść żywioną wobec kogoś, kto po pijanemu jadąc zabił innych, aż po zwykłe nielubienie córki sąsiadów za to, że ma może ładniejsze oczy lub lepsze oceny, niż nasz własna. Jeśli stać nas będzie na wyrzeczenie się wszelkiego zła, nie w modlitwie jakiejś, a w naszych myślach i życiu codziennym, jeśli wszystkich nas stać będzie, ba, jeśli normą wręcz stanie się szacunek do KAŻDEGO człowieka, wtedy bóg nasz, jakkolwiek by się zwał, będzie wszechmogący. I być może wtedy nikt już nie będzie cierpiał. Bo cierpienie nie pochodzi od dobra. Ono pochodzi od Zła. Tego, które jest w nas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz